niedziela, 18 listopada 2018

Od Erasmus do Serafiny

– Smaruj codziennie rano i wieczorem. Najlepiej na wieczór zostawiaj ranę odsłoniętą, aby miała swobodny dostęp do powietrza. Szybciej się zagoi. Jeśli jednak w ciągu paru dni nie poprawi się jej stan, przyjdź. Postaram się coś na to poradzić. – Jasnowłosa dokładnie mnie poinstruowała.
– Dziękuję Raf. – Wstałam lekko. – Na pewno przyjdę.
Kobieta pokiwała głową, a ja wzięłam maść i już miałam wychodzić, gdy naszła mnie pewna myśl.
– Na mnie lepiej mówić Era. – Lekko przechyliłam głowę. – Tak czy tak, imię jest męskie. Ale Era jest krótsze. Ach, jeszcze jedno. Jakbyś chciała kiedyś… specjalną książkę… to zapraszam do biblioteki. Postaram ci się pomóc.
Po czym założyłam kaptur na głowę i wyszłam. Niedługo zmrok, a zdecydowanie lepiej czułam się w znanych mi rejonach. Patrząc na maść, uśmiechnęłam się lekko. Kto wie, może będę odwiedzać Raf częściej? Wydawała się kimś o wiele bardziej przyjemnym niż młodszy Erazm, albo nasz uzdrowiciel. Liczyłam też, że pojawi się w bibliotece. A nuż mogłam mieć dla niej jakieś przydatne tomiszcze pełne formuł zielarskich i leczniczych. W sumie… mogłam poszukać czegoś na własną rękę…
*
Było strasznie nudno. Nie żeby biblioteka była AŻ TAK często odwiedzanym miejscem, ale jednak. Liczyłam chociaż na minimalny ruch. Ale nie. Od samego rana siedziałam na krześle za ladą i ze znudzeniem czytałam najnowszą powieść, którą przysłali nam wczoraj. Nie było więc niczym dziwnym, że na dźwięk otwieranych drzwi, moja głowa momentalnie się podniosła. Jednak uśmiech na mojej twarzy wywołała osoba, która się w nich pojawiła.
– Teraz wyglądasz bardziej dziewczęco. – Raf lekko się uśmiechnęła.
– Obowiązki i konwenanse. – Uniosłam lekko kącik ust. – Ale wiesz. Kiedy masz spodnie łatwiej jest uciekać.
– Kiedy to odkryłaś? – Zapytała, gdy już ucichł melodyjny śmiech.
– Miałam pięć lat i z przyjaciółmi uciekaliśmy przed starym sprzedawcą kapusty. – Zaśmiałam się. – Machaliśmy drewnianymi mieczami i w pewnym momencie obraliśmy sobie kapustę za cel. Wyobrażasz sobie, że nie był zadowolony.
– Tak. – Pokiwała głową.
– Ale, ale. – Popatrzyłam na nią. – Co cię tu sprowadza?

Serafina?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy