poniedziałek, 7 stycznia 2019

Od Erasmus do Serafiny


– Ile tu już pracujesz? – Padło proste pytanie.
Jednak odpowiedź nie była już taka oczywista. Aż się zatrzymałam. Raf zatrzymała się na milimetry ode mnie, unikając przewrócenia nas dwóch. Odwróciłam głowę z lekkim uśmiechem.
– Nie pamiętam. – Zaśmiałam się cicho. – To mój drugi dom. Mama zawsze mnie tu zabierała… pewnie robiła to nawet za czasów, których nie pamiętam.
– Czyli ona też jest bibliotekarką? – Uśmiechnęła się kobieta.
– O wiele lepszą niż ja. – Powiedziałam prosto. – Wiesz, ona nie podpali zbioru. – Puściłam jej oczko.
Zaśmiałam się i znowu ruszyła za mną. Jeszcze jeden skręt i…
– Laurent! – Krzyknęłam. – Zostawiaj prezenty poza księgozbiorem! – Zignorował mnie. – Dobrze, że to chociaż nie szczur.
Z kieszeni wyjęłam chusteczkę i wzięłam w nią coś, co kiedyś było prawdopodobnie było wiewiórką. Podeszłam do parapetu i położyłam ją tam, w nadziei, że sowa ją sobie weźmie. Potem znowu podeszłam do klapy i otworzyłam ją. Tym razem nie kichnęłam. Zeskoczyłam do środka i od razu zapaliłam lampę. Potem postawiłam drabinę i pozwoliłam Raf zejść, w międzyczasie szukając książki z kartki. Powinna być na trzeciej półce… ale…
– Kurczę! – Przekładam książki. – Gdzie ona… jest.
Podnoszę tom z podłogi. Potem zerkam na szczyt półki.
– Laurent… – Kręcę głową. – Czasami zastanawiam się, czy mnie nie rozumiesz, czy mnie po prostu olewasz.
– To twoja sowa? – Pyta Serafina.
– Tak. – Kiwam głową i podnoszę książkę. – Wpadł tu, jak był mały i tak już… został. Poluje na szkodniki, czasami da się pogłaskać. No i jak jest głodny, to mu coś daję. Ale nie wiem, czy jest magiczny, albo coś. – Zerkam na sowę. – Jesteś dziwny Laurent, słyszysz?
– Hoooo! – I przysiada koło sterty książek na biurku.
Raf znowu się śmieje i zaczyna przyglądać regałom. Ja podchodzę do stosu i kładę książkę na reszcie.
– Skąd je masz? – Pyta.
– Nie wiem. – Wzruszyłam ramionami. – Po prostu ją otworzyłam, a one tu… były. Część dała mi moja nauczycielka, część trafiła tu z niewiadomych przyczyn… czasem ktoś coś odda… różnie. Ale. Pozwoliłam sobie wybrać parę książek, które cię zainteresują. – Poczekałam aż jasnowłosa podejdzie. – Dwie są o uzdrawianiu, jedna typowo zielarska pod mikstury lecznicze, a pozostałe to takie zbiory ogólne o leczeniu. Coś się przyda?

Raf?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy