Myśl Jorah, myśl. Tylko nie panikuj. To ma być czysta kalkulacja. Cholerna oaza spokoju...
Przekląłem pod nosem i zacząłem przyglądać się mężczyzną.
- Oni zabili tego człowieka! Łapać ich!
Na te słowa krew mi zmroziło. Musiałem coś zrobił abyśmy mogli się stąd wydostać.
- Uda ci się wspiąć na górę gdy cię wybije? - spytałem na co dziewczyną kiwnęła głową.
Na drugim piętrze był balkon. Dziewczyna powinna spokojnie się złapać jego i wspiąć się wyżej. Ucieczka po dachu wydawała się lepsza niż czysta konfrontacja ze strażnikami.
- A ty? - spytała, na co przygotowałem się do podrzucenia elfki.
- Dam radę - puściłem jej oczko i Eira biorąc krótki rozbieg wybiła się z moich rąk.
- Ucieka! - krzyknął jakiś nad wyraz spostrzegawczych strażnik i z dwoma odbiegł.
- Poddaj się - powiedział ciemnooki mężczyzna na co uniosłem lekko dłonie ku górze.
- Panowie, my tylko przechodziliśmy i znaleźliśmy go martwego - powiedziałem jednak strażnicy i tak skierowali na mnie broń. W takim razie nie mam wyboru.
Wyczuwając wodę w powietrzu zebrałem ja w sporą kulę i posłałem ją w nogi mężczyzn. Wystarczyło na chwilę ich unieruchomić. Wyczuwając wodę pod uliczką wydobyłem ją sprawnym ruchem na zewnątrz i w rozbiegu stworzyłem sobie na ścianie budynku co w stylu drabiny z lodu. Szybko wspiąłem się po niej, a będąc już na dachu lód zmienił się z powrotem w wodę. Westchnąłem zmęczony. Używanie mocy nadal szybko mnie wyczerpywało.
Eira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz