Szedłem spokojnie poprzez uliczki dobrze znanego mi już miasta. Jak zawsze były pełne ludzi i ukrywających się istot innych ras. Zbliżyłem się do stoisk podróżnych przyglądając się wystawionym książką, amuletą, bądź innym ciekawym przedmiotom. W oczy rzuciła mi się ciemnowłosa dziewczyna... A przynajmniej tyle widziałem jej, bo resztę twarzy przysłaniał kaptur peleryny. Zaciekawiony przez chwilę podążałem za tą zgrabną, wysoką istotą. Zaskoczony nagłym zrywem wiatru oderwałem od niej wzrok, a gdy wróciłem dziewczyna nie miała już na sobie kaptura. Zauważyłem jak wokół niej ludzie stają się spięci co zwiastowało kłopoty. Przekląłem siebie w myślach za tak głupie pomysły i ruszyłem szybkim krokiem w jej stronę. Widziałem jej szpiczaste uszy na co od razu domyśliłem się rasy dziewczyny... Elfka. Złapałem ją za dłoń i pociągnąłem w najbliższą uliczkę. Przycisnąłem ją do ściany gdy zauważyłem w oddali strażników. Widząc w jej fioletowych oczach protest zakryłem jej usta dłonią. Obserwowałem jeszcze przez chwilę czy strażnicy przypadkiem nas nie zauważyli. Jednak odeszli oni w przeciwną stronę na co westchnąłem.
Spojrzałem na elfkę, a kątem oka zarejestrowałem błysk metalu w jej dłoni. Odsunalem sie od razu nie chcąc kłopotów.
- Jesteś szalona? - spojrzałem na nią i kolejny raz dla pewności przyjrzałem się placu.
- A ty? - spytała z lekkim uśmiechem, a jej oczy zamigotały.
Zmarszczyłem brwi myśląc chwilę nad odpowiedzią.
- Najwidoczniej tak, skoro cię ratuje - mruknąłem. - Jestem Jorah.
Czarnowłosa przyglądała mi się chwilę za nim odpowiedziała:
-Eira.
- Czego szukasz na głównym placu w samo południe? Pełno tu strażników...
Powiedziałem zastanawiając się co dziewczyną kierowało.
Eira?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz