Wiedziałam, że dziś nie zasnę więc równie dobrze mogłam wyjść z domu. Gdy tylko się poruszyłam Norah zerwała się i podeszła do mnie z zaciekawieniem. Ona też była kreaturą nocy.
- Chcesz się przejść? - spytałam, doskonale przecież znając jej odpowiedź.
Wilczyca spojrzała z wyczekiwaniem w stronę drzwi, po czym przeniosła spojrzenie z powrotem na mnie. Uśmiechnęłam się lekko. Zaplotłam włosy w warkocz i wyszłam w towarzystwie Narah. Przez jakiś czas szłyśmy krok w krok obok siebie jednak ostatecznie wilczyca skręciła i truchtem zniknęła w lesie. Zapewne gdy wrócę zastanę ją na progu domu.
Szłam przed siebie, nie zwracając wiekszej uwagi na otoczenie dopóki nie zorientowałam się, iż znalazłam się w jakiejś dość obskurnej tawernie. Rozejrzałam się. Klientelę tego miejsca stanowili w większości 30 i 40, zapewne byli to głównie złodzieje i inni drobni przestępcy. Podeszłam do baru, za którym stała nastoletnia dziewczyna - elfka. Zamówiłam piwo i usiadłam na jednym ze stołków.
Obserwowanie ludzi w tym jakże specyficznym miejscu było zaskakująco interesujące, choć chyba spędziłam na tej czynności o piwo lub dwa za długo. Co prawda nie byłam pijana ani też nie miałąm problemów z utrzymaniem równowagi, jednak miałam wrażenie, że mój mózg pracuje wolniej. Czułam też, że mój refleks był gorszy niż zwykle, a w takim miejscu, zwłaszcza gdy wykonuje się taki zawód jak ja i do tego nie jest człowiekiem gorszy refleks mógł oznaczać śmierć. Dlatego jedyną decyzją jaką mogłam podjąć było opuszczenie trawerny. Przedarłam się więc do wyjścia, ignorując zaczepki pijanych mężczyzn i zaczęłam kierować się do domu. Szybko jednak zmieniłam zdanie i postanowiłam jeszcze chwilę pospacerować. Noc była spokojna, a ulice puste. Poza jednym mężczyzną który o mało na mnie nie wpadł.
- Uważaj jak chodzisz - rzuciłam za nim.
Zatrzymał się.
- Witaj Eiro - odezwał się patrząc wprost na mnie.
Wydawał się znajomy... no i on znał mnie. Ale skąd? Odpowiedź w końcu jednak się pojawiła. Spotkaliśmy się na targu. Nie odezwałam się jednak, nadal badając go wzrokiem. Co robił tu w środku nocy.
- Co robisz o tej porze sama w centrum miasta? - najwyraźniej jego zastanawiała ta sama kwestia.
- Spaceruję - odparłam. - Czy to aż tak niecodzienne?
Jorah - bo takim imieniem przedstawił się wcześniej nieznajomy - uśmiechnął się nieznacznie.
Jo?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz